Pracownicy państwowej agencji mogli dopuścić się nieprawidłowości stwierdzonych przez NIK i prokuraturę, ale nie poniosą za to konsekwencji. Do takiej sytuacji doszło w poznańskim oddziale Agencji Nieruchomości Rolnych. Dotarliśmy do akt sprawy karnej umorzonej w zeszłym roku przez poznańską Prokuraturę Okręgową. Uznała co prawda, że w ANR panuje bałagan, ale nie wiedziała, kto za niego odpowiada i umorzyła śledztwo. – Nie ma wewnętrznych aktów prawnych i przepisów, które precyzyjnie ustalałyby zakres obowiązków pracowników. A to pozwoliłoby na przypisanie osób do konkretnych czynów – twierdzi prokurator Łukasz Biela. To on postanowił o umorzeniu o umorzeniu może dziwić, bo jak stwierdziła NIK, ANR ma wewnętrzny regulamin organizacyjny.– Nawet jeśli prokurator miał kłopot z ustaleniem osób odpowiedzialnych za nieprawidłowości, to w ostateczności za oddział odpowiada jego dyrektor. Poza tym w naszej firmie każdy ma określony zakres obowiązków – mówi pracownik poznańskiej ANR proszący o wszczęto w marcu 2007 roku i dotyczyło wydarzeń sprzed tej daty. Było wielowątkowe. Podstawą do jego rozpoczęcia stały się informacje przekazane w 2007 r. przez Antoniego Obacza, ówczesnego dyrektora oddziału. Zawiadomił o rzekomych naciskach ze strony polityków Samoobrony. Ponoć był przez nich straszony mafią rosyjską, jeśli będzie zagrażał prowadzonym przez nich interesom. Ówczesny szef poznańskiej ANR zawiadamiał również o rzekomej korupcji w oddziale. Poznańska prokuratura nie potwierdziła tych informacji i umorzyła śledztwo. Jednak w postępowaniu weryfikowała nie tylko zeznania dyrektora. Oparła się też na zakończonej w 2007 r. kontroli poznańskiej delegatury NIK. Sprawdzała ona, w jaki sposób pracownicy ANR wykonują swoje najważniejsze zadanie, czyli dbają o interesy Skarbu Państwa. Kontrolerzy swoje spostrzeżenia zawarli w liczącym ponad sto stron protokole. Badali przetargi i umowy dzierżawne zawierane z przedsiębiorcami działającymi w rolnictwie. Ocenili, że prywatyzacja majątku ANR oraz jego dzierżawa była prowadzona niezgodnie z zasadą legalności, rzetelności i gospodarności. NIK sporo miejsca poświęciła transakcjom zawieranym przez agencję z Januszem Paulem, dzierżawcą kilku tysięcy hektarów gruntów oraz budynków znajdujących się w zasobie ANR. Jednocześnie jest on pracownikiem agencji. Okazało się że w latach 1994–1999 nie płacił czynszu za dzierżawę gorzelni w podpoznańskich Komornikach. W końcu kupił ją bez przetargu. Zaległości z tytułu wcześniejszej dzierżawy wyniosły 111 tysięcy złotych. – To śmieszna kwota w porównaniu do pieniędzy, jakie od lat płacę agencji z tytułu dzierżawy – oburza się Janusz Paul. – Ten rzekomy dług wyszedł na jaw dopiero przy okazji kontroli NIK. Roszczenie było już wtedy przedawnione, ale zapłaciłem dla dobra sprawy. Nie chciałem, by moje nazwisko pojawiało się w kontekście jakichś sprawdzała kwestie dotyczące wywiązywania się przez Paula z zapłaty czynszu za inne mienie dzierżawione od ANR. Wykryto, że miał zaległości ze spłatą należności. Opóźnienia nie powodowały działań windykacyjnych ze strony agencji, która dalej prowadziła z nim interesy. Na przykład, jak podaje NIK, w 1999 r. agencja sprzedała Paulowi majątek w Środzie Wlkp., mimo że miał wobec niej zaległości w kwocie 479 tysięcy złotych. Jednocześnie NIK stwierdziła, że Paul na samej produkcji spirytusu, pomijając inną działalność, osiągnął w 1998 roku przychody sięgające 3,7 mln złotych. Oddział tłumaczył się, że odraczał Paulowi płatności z powodu obiektywnych okoliczności: na przykład suszy, która miała zniszczyć jego uprawy czy opóźnień w wypłatach za sprzedane Paul to nie tylko dzierżawca olbrzymiego majątku z zasobu ANR, ale także pracownik poznańskiej agencji. W jej imieniu administruje Ośrodkiem Hodowli Zwierzyny w Bieganowie. Ośrodek zajmuje się organizacją polowań i działalnością łowiecką. W umowie, którą z nim podpisano, stwierdzono, iż ma pracować na rzecz OHZ 8 godzin dziennie. NIK, w czasie kontroli, zapytała Antoniego Mandziaka, dyrektora ANR w latach 2002–2006, dlaczego zawarł umowę z Paulem, który jako dzierżawca nierzetelnie wywiązywał się z zobowiązań wobec ANR. Ten odpowiedział, iż to… dobry myśliwy i dlatego mógł administrować ośrodkiem. A na pytanie kontrolerów, czy dyrektor zdawał sobie sprawę z nierealności zapisu, że Paul ma pracować w OHZ 8 godzin dziennie, skoro prowadził własne gospodarstwo i gorzelnię, Mandziak stwierdził, że nie zastanawiał się nad tym. Zdaniem NIK w Bieganowie doszło także do nieprawidłowości w gospodarowaniu stadem bażantów. zorganizowano ponoć polowanie na nie w okresie ochronnym. Zastrzeżeń było znacznie więcej. Zgodnie z regulacjami ustalonymi przez szefów ANR, wszystkie OHZ miały same na siebie zarabiać. Nierentowne ośrodki miały być likwidowane. NIK stwierdziła, że mimo to poznański oddział przekazywał do Bieganowa kilkusettysięczne kwoty. Z wniosku Janusza Paula wynikało, że mają być przeznaczone na remonty i zakupy. Oddział, jak zauważyła NIK, nie sprawdzał sposobu wydania pieniędzy. Dyrektor Mandziak tłumaczył kontrolerom, że OHZ dostawał pieniądze, bo miał przed sobą „perspektywę dobrego funkcjonowania”. W trakcie kontroli okazało się także, że Janusz Paul, jako administrator OHZ prowadził interesy ze swoim gospodarstwem rolnym Paul-Pon z Jarosławca. Dla OHZ kupił od swojego przedsiębiorstwa ciągnik, paliwo, usługi transportowe czy bażanty. Swojej firmie sprzedawał zaś z OHZ zboże czy pozwolenia na polowania. Wielkość tych transakcji w po-szczególnych latach dochodziła do kilkuset tysięcy złotych. Księgowość OHZ w Bieganowie i firmy Paul-Pon prowadziła ta sama osoba – podwładna Mandziak twierdził, że nie wiedział, iż Paul prowadził interesy sam ze sobą. Z kolei Janusz Paul uważa zarzuty za przesadzone. – Ustalenia NIK miały charakter polityczny i tendencyjny. Kontrolę przeprowadzono w momencie walki o stołki w agencji. Mo
Zdziwisz się, jak łatwo zadbać o atmosferę i stworzyć team, o jakim marzy każdy pracodawca oraz pracownik. Nasza firma zajmuje się organizacją wyjątkowych wyjazdów integracyjnych dla firm. Stanowią one znakomitą motywację dla każdego pracownika.
Informacje na temat stanowisk oraz działów merytorycznie odpowiedzialnych za prowadzenie konkretnych spraw w biurze RDLP w Krośnie, a także wykaz kontaktów niezbędnych do załatwienia poszczególnych typów spraw, wskazano: – w regulaminie organizacyjnym biura, dostępnym na stronie BIP w zakładce „O podmiocie" oraz w zakładce „Kontakt" – „Dane teleadresowe” – „Spis telefonów”. Informacje o procedurach rozpatrywania spraw oraz osobach, które merytorycznie zajmują się poszczególnymi rodzajami spraw można także uzyskać w sekretariacie RDLP w Krośnie pod nr tel. +48 13 437 39 00 lub drogą elektroniczną (e-mail: rdlp@ ). Kontakt z pracownikami biura RDLP w Krośnie można nawiązać w dniach roboczych od poniedziałku do piątku, w godzinach – Lista najczęściej załatwianych spraw w biurze RDLP w Krośnie wraz z pomocnymi informacjami na ich temat: Sprawy związane ze sprzedażą drewna. Informacji w tym zakresie udziela Wydział Gospodarki Drewnem, tel.: (13) 437 39 00, wew. 531-533, 539. Wydawanie zaświadczeń o zatrudnieniu i wynagrodzeniu dla byłych pracowników biura RDLP w Krośnie, a także rekrutacja pracowników, staże zawodowe, wolontariat, praktyki, staże absolwenckie, współpraca ze szkołami leśnymi. Informacji w tym zakresie udziela Wydział Organizacji i Kadr, tel.: (13) 437 39 00, wew. 131-134. Współpraca z mediami, prowadzenie działań z zakresu promocji LP, edukacja leśna oraz udostępnienie lasów do celów turystycznych. Informacji w tym zakresie udziela Wydział Promocji i Komunikacji Społecznej, tel.: (13) 437 39 00, wew. 212-214. Sprawy związane z wyłączaniem gruntów leśnych z produkcji, uzgadnianiem projektów decyzji o ustaleniu lokalizacji inwestycji celu publicznego lub o warunkach zabudowy, a także opiniowanie wniosków dotyczących wydania decyzji dotyczących tzw. specustaw: drogowej, kolejowej, lotniskowej, inwestycji przeciwpowodziowych, sieci przesyłowych, telekomunikacyjnych, skroplonego gazu w Świnoujściu. Informacji w tym zakresie udziela Wydział Stanu Posiadania, tel.: (13) 437 39 00, wew. 371, 373-376, 378. Podstawowe informacje dotyczące procedury wyłączania gruntów leśnych z produkcji wraz z pomocnymi wzorami wniosków można znaleźć również na stronie internetowej RDLP w Krośnie: w zakładce „Informacje” – „Wyłączanie gruntów leśnych z produkcji”. Certyfikacja gospodarki leśnej w systemie PEFC. Informacji w tym zakresie udziela Wydział Gospodarki Leśnej, (13) 437 39 00, wew. 331, 334. Rozpatrywanie skarg i wniosków. Skargi i wnioski przyjmowane są przez: Dyrektora RDLP w Krośnie w środy w godzinach 7- 16, pokój nr 49, Zastępcę Dyrektora ds. gospodarki leśnej w poniedziałki w godzinach 7-15, pokój nr 48, Zastępcę Dyrektora ds. ekonomicznych we wtorki w godzinach 7-15, pokój nr 47, w Wydziale Kontroli i Audytu Wewnętrznego codziennie w godzinach 7-15, pokój nr 32, oraz w pozostałych wydziałach codziennie w godzinach 7-15. Terminy załatwiania spraw stosowane są zgodnie z ustawą z dnia 14 czerwca 1960 r. Kodeks postępowania administracyjnego, chyba, że przepisy szczegółowe stanowią inaczej. Informacje publiczne, które nie zostały zamieszczone w Biuletynie Informacji Publicznej RDLP w Krośnie można uzyskać składając stosowny wniosek. Informacje o publikacji dokumentu Pierwsza publikacja: 12:57 Tomasz Kogut Wytwarzający/ Odpowiadający: Katarzyna Miłek Pokaż historię zmian Tytuł Wersja Dane zmiany / publikacji Rozpatrywanie spraw 11:26 Tomasz Kogut Rozpatrywanie spraw 09:12 Tomasz Kogut Rozpatrywanie spraw 08:08 Tomasz Kogut Rozpatrywanie spraw 12:57 Tomasz Kogut Aby uzyskać archiwalną wersję należy skontaktować się z Redakcją BIP
Sezon łowiecki w pełni. Można zapolować na kuropatwę czy lisa. Kto zaś chce poczuć przypływ adrenaliny i zdobyć imponujące trofeum może się zmierzyć z ciężkim zwierzem jak dzik, jeleń, a nawet żubr. Gdzie to zrobić? Najlepiej tam, gdzie występują wszystkie te gatunki, czyli w Puszczy Knyszyńskiej. – Żyją tutaj wszystkie gatunki zwierząt, jakie występuje w Polsce w stanie dzikim – mówi Maciej Łukaszewicz, leśniczy ds. łowiectwa w Nadleśnictwie Supraśl. – Mało tego, puszcza ma częściowo charakter naturalny. Nie wszędzie bowiem jest prowadzona normalna gospodarka drzewna. Stąd Puszcza Knyszyńska jest doskonałym miejscem do bytowania zwierząt. Spotkamy tu i objętego ochroną żubra, i jelenia, sarnę, dzika, łosia oraz gatunki mniejsze jak lis, jenot, borsuk, zając, królik czy tchórz. Licznie występuje tu także dzikie ptactwo jak bażanty czy kuropatwy. Tutejsze lasy to prawdziwy raj dla myśliwych. Polować tu można zarówno indywidualnie, jak i grupowo. – Trzeba tylko pamiętać o terminach ochronnych – zaznacza leśniczy, który zajmuje się organizacją polowań. I tak na byki jelenia można już polować od 21 sierpnia, ale na łanie dopiero od października. Od przyszłego miesiąca można też strzelać do kóz i koźląt sarny. Na dziki indywidualnie można polować przez cały rok, ale z pędzeniem dopiero od 10 października. W tej chwili terminu ochronnego nie mają natomiast lisy, borsuki, kuny i tchórze. Udane polowanie to ogromna satysfakcja. Okazałe poroże jelenia czy szable dzika to drogocenne trofeum. Jednak nawet wtedy, gdy zwierzyny nie uda się ustrzelić te kilka dni spędzone w lesie nie są stracone. Kontakt z naturą jest bowiem źródłem relaksu i po to także przyjeżdża wielu myśliwych. Jeśli przy okazji coś się upoluje, to radość jest podwójna. Specjaliści przyznają zgodnie, że myślistwo to zajęcie dla osób z pasją. Dla ludzi, którzy przyrodę kochają i szanują. Potrzebne jest w nim doświadczenie, które nabywa się podczas kontaktu z naturą. Trzeba bowiem dobrze poznać prawa, którymi się rządzi. AT na podst. inf. prasowejSpedytor zajmuje się zarówno przewozem towarów, jak i usług. Funkcje spedytora ma prawo pełnić osoba fizyczna, jak i osoba prawna. Można powiedzieć, że spedytor jest pośrednikiem w transporcie międzynarodowym lub krajowym towarów za pomocą różnych środków przewozu.
Szanse na "krwawą pamiątkę" są obecnie niewielkie. Przedstawiciele firm mówią o kryzysie Faktycznie do tej pory organizowanie polowań na terenie Rosji było intratnym biznesem, a polscy myśliwi chętnie korzystali z możliwości polowania na niedźwiedzie Próbowaliśmy w kilku biurach zajmujących się organizacją polowań na terenie Rosji. — Nie ma takiej możliwości obecnie. Nie organizujemy na razie żadnych wypraw w tym kierunku. Mamy przez to spory kryzys w branży — słyszymy w jednym z nich W przypadku polskich myśliwych Rosja wcale jednak nie jest najpopularniejszym kierunkiem polowań na egzotyczne zwierzęta. Na pierwszym miejscu jest RPA. W krajach afrykańskich zapolować można na strusia, guźca, lwa, pawiana, a nawet żyrafę Wydawanie zgód na odstrzał zwierząt to dla państw intratny biznes. W ubiegłym roku — po pięciu latach zakazu — Bostwana zezwoliła na odpłatny odstrzał słoni. W ciągu 12 miesięcy rząd zarobił ponad 2,7 mln dol. Więcej takich historii przeczytasz na stronie głównej Onetu "W Rosji poluje się różnymi sposobami. Począwszy od tokujących głuszców, które podchodzi się w trakcie pieśni godowej, a skończywszy na polowaniu przy nęciskach na wilki, niedźwiedzie i rysie. Na niedźwiedzie poluje się także na polach owsa późnym latem. (...) Jedno jest pewne! Każde z takich polowań oprócz ciekawych widoków zapewnia niezapomniane wrażenia, pokaźne trofea i życiową przygodę" — głosi oferta jednego z biur zajmujących się profesjonalną organizacją wypraw na polowania do Rosji. Na stronie innego biura możemy przeczytać, że największe "szanse na powodzenie" daje okres jesienny. "Wiosną łatwiej niedźwiedzia zlokalizować i można przywabić na nęcisko" — czytamy w poradniku. Jest też cena: niecałe 5,5 tys. euro za polowanie. W tym zakwaterowanie, wyżywienie, a także transport i pozyskanie niezbędnych dokumentów, by zgodnie z prawem przewieźć martwe zwierzę do Polski. Dalsza część tekstu znajduje się pod materiałem wideo. Wojna wstrzymała krwawy biznes Jak wygląda sytuacja od momentu wybuchu wojny w Ukrainie? Próbowaliśmy w kilku biurach zajmujących się organizacją polowań na terenie Rosji. — Nie ma takiej możliwości obecnie. Nie organizujemy na razie żadnych wypraw w tym kierunku. Mamy przez to spory kryzys w branży — słyszymy w jednym z nich. — Rosjanie już nawet pytają, kiedy wrócą Polacy. W innym przedstawiciel firmy proponuje Namibię i polowanie przede wszystkim na antylopy. Na rosyjskie niedźwiedzie zapolować nie można. — Trudno powiedzieć, kiedy to się zmieni. Śmierć rosyjskiego myśliwego. Zabił go niedźwiedź, którego postrzelił Powodem załamania na rynku, o którym słyszymy, jest przede wszystkim brak transportu. Znaczna część firm oferowała loty do Rosji (wykupione we własnym zakresie). Obecnie jednak ruch lotniczy z Rosją jest wstrzymany. Problem jest także na drogowych przejściach granicznych. Obecnie ruch turystyczny z Rosją został całkowicie wstrzymany. Do tego dochodzą wizy, a ich wydawanie zostało ograniczone jeszcze w 2020 r. z powodu pandemii koronawirusa i do tej pory ograniczeń nie zniesiono. Szanse na "krwawą pamiątkę" są więc niewielkie. Przedstawiciele firm mówią o kryzysie. Faktycznie, do tej pory organizowanie polowań na terenie Rosji było intratnym biznesem, a polscy myśliwi chętnie korzystali z możliwości polowania na niedźwiedzie. Polski Związek Łowiecki odradza podróży do Rosji Jak przekazała nam Weronika Śliwińska, rzeczniczka Związku, Polski Związek Łowiecki zgodnie z zaleceniami ministerstwa spraw zagranicznych odradza wszelkich podróży do Rosji, a osobom tam przebywającym rekomenduje "opuszczenie jej terytorium dostępnymi środkami komercyjnymi i prywatnymi". — W wyniku sankcji nałożonych na Rosję po barbarzyńskim ataku na Ukrainę, Polski Związek Łowiecki nie utrzymuje kontaktów z żadną organizacją łowiecką ze strony agresora — przekazała Onetowi. Dodaje, że polski związek jest w stałym kontakcie z ukraińskim odpowiednikiem. Rozmowy dotyczą ochrony i ewakuacji dzikich zagrożonych gatunków zwierząt z terenów objętych działaniami wojennymi. — Strona ukraińska przy pomocy Polskiego Związku Łowieckiego chce ratować zagrożone zwierzęta, by nie doszło do wyginięcia gatunków w wyniku agresji Rosji — podkreśla Śliwińska. Polska i Niemcy kochają niedźwiedzie. Martwe Raport dotyczący polowań i importu trofeów ze zwierząt chronionych w Polsce przygotowała organizacja Human Society International, która zajmuje się ochroną zwierząt na całym świecie. Między 2014 a 2020 r. niedźwiedzie brunatne stanowiły blisko 25 proc. wszystkich trofeów przywożonych przez polskich myśliwych do kraju. 93 proc. z nich pochodziło z terenów rosyjskich. — Niedźwiedzie brunatne, z których pochodzi większość importowanych trofeów, są chronione prawem. W Polsce znajdują się pod ścisłą ochroną i nie można na nie polować. Są również objęte unijnymi regulacjami dotyczącymi handlu dzikimi zwierzętami oraz znajdują się w załączniku drugim CITES, co oznacza wymóg otrzymania specjalnego zezwolenia na import — mówi Iga Głażewska, Dyrektorka HSI w Polsce. Jeleń zaatakował myśliwego w czasie polowania [WIDEO] — Okazuje się, że Polska pozwalała myśliwym na import trofeów łowieckich z niedźwiedzi brunatnych, a ponieważ na jej terytorium nie można na nie polować, myśliwi szukali okazji do zastrzelenia tego charyzmatycznego gatunku poza granicami swojego kraju — dodaje. Organizacja wskazuje, że jedną z popularniejszych metod polowania na niedźwiedzie brunatne w Rosji jest "polowanie na nęciskach". To sposób, który budzi kontrowersje. Zwierzęta są wabione padliną właściwie prosto na linię strzału myśliwego. Ten rodzaj polowania organizowany jest w okresie wiosennym, kiedy niedźwiedzie po zimowym śnie najbardziej poszukują jedzenia. Polska nie jest jedynym unijnym krajem, gdzie importowane są "pamiątki" z niedźwiedzi brunatnych. Podobne upodobania mają niemieccy myśliwi. Między 2014 a 2020 r. do Niemiec trafiło 208 takich trofeów. To o kilkadziesiąt mniej niż do Polski. W przypadku naszych zachodnich sąsiadów popularne są również polowania na wilki na terenach rosyjskich. Polska i Niemcy odpowiadają wspólnie za ponad 25 proc. wszystkich importowanych na teren Unii Europejskiej trofeów z niedźwiedzia brunatnego. Strzelił do 14-latka, bo wziął go za dzika. Jest akt oskarżenia przeciwko myśliwemu Polowanie na słonia Jak podaje organizacja HSI, wiele krajów decyduje się w ostatnim czasie na zmiany w prawie dotyczącym importu trofeów łowieckich. Zakaz przywożenia trofeów z lwów wprowadziła kilka lat temu Francja. W przypadku Holandii takie ograniczenie dotyczy ponad 200 gatunków zwierząt. Zmiany w prawie zapowiedziały już także Hiszpania, Belgia i Włochy. W przypadku polskich myśliwych Rosja wcale jednak nie jest najpopularniejszych kierunkiem polowań na egzotyczne zwierzęta. Na pierwszym miejscu jest RPA. W krajach afrykańskich zapolować można na strusia, guźca, lwa, pawiana, a nawet żyrafę. Pijany mężczyzna wracał samochodem z polowania. W aucie przewoził broń myśliwską Wydawanie zgód na odstrzał zwierząt to dla państw intratny biznes. W ubiegłym roku — po pięciu latach zakazu — Bostwana zezwoliła na odpłatny odstrzał słoni. W ciągu 12 miesięcy rząd zarobił ponad 2,7 mln dol. na polowaniach na te zwierzęta. Giną najczęściej najsilniejsze osobniki. Życie jednego z nich kosztuje 43 tys. dol. Dziękujemy, że jesteś z nami. Zapisz się na newsletter Onetu, aby otrzymywać od nas najbardziej wartościowe treści
6rnHFco.